www.wio.fora.pl

geographic

Czyli to, czego najbardziej boje się w urbexach. Jeszcze żadnego nie podejmowałem, ale na samą myśl aż mi sie odechciewa. Nawet służb porządkowych (czyt policji, straży miejskiej) czy zwierzyny pokroju szczurów nie obawiam się tak, jak tych którym życie dało w kość.
Mieliście jakieś nieprzyjemności związane z bezdomnymi, amatorami niedrogich alkoholi i innych używek etc.? Jakieś rady?

tat11

nigdy nie idź sam/a

naruu

Dobry temat.

W sumie ja osobiście nie miałem większych przygód z tego pokroju osobnikami - podczas keszowania, ale też kesze są zwykle tak pochowane, że się takowych nie napotka.
Zdecydowanie więcej 'przygód' miałem ze służbami porządkowymi. Wink

Pewnie temat rozchodzi sie o Scholę. Tam to bym się w sumie bardziej obawiał grupek młodzieży spożywających trunki, albo ASGowców. Chociaż tez mam czasami obawy, że napotkam w jakimś keszowym miejscu bezdomków.

Uważam jednak, że kiedy zrobi się już cieplej na dworze, to szansa napotkania takowych znacznie się zmniejszy.

A tak to polecam oczywiście radę Tata. Do takich przykładowych fortów też bym nigdy sam nie wlazł. Podobnie z wszelkimi urbexami.

Pzdr.

rredan

W sumie, to po fortach się w pojedynkę szlajałem. W poznańskich fortach sprawdza się metoda na słuch. Nieźle się po nich dźwięki niosą więc daje taka metoda dość dużą sprawdzalność. Niemniej, tak jak pisał Władek, lepiej wybierać się przynajmniej w dwie osoby. Co do marasowego urbexa, tam jest zbyt przewiewnie żeby w obecnej aurze ktoś obozował. Prędzej penerstwa bym się spodziewał. Inna rzecz, że penerstwa obawiałbym się bardziej niż bezdomnych.